wtorek, 17 maja 2022

MIKROhistorie

 

 

W ubiegłym roku, zaprosiliśmy użytkowników biblioteki do zabawy w konkursie MIKROhistorie. Zadanie polegało na stworzeniu krótkiej, dowolnej formy tekstowej, wykorzystującej w swej treści zaproponowane przez nas słowa. Majowa edycja konkursu nawiązywała do historii biblioteki, jej zbiorów, obchodzonego jubileuszu... Zobaczcie jakie prace powstały! Prezentujemy tylko te, które zostały wyróżnione😁

 


POŻAR strawił cały RATUSZ oraz wszystkie STARODRUKI. Nawet AUDIOBOOKI poszły z dymem. Stałem się bezdomny, a MOJA rodzina nawet nie chce mnie znać. Na pogorzelisku wygrzebałem kubek z moim IMIENIEM, dobre i to. 70 LAT

spędziłem w tym miejscu! Jeszcze kawał życia przede mną. Czeka mnie przeprowadzka, jednak wierzę, że to dobra ZMIANA. W sumie powinienem wziąć się za siebie i znaleźć nowe, lepsze mieszkanie. Od wczoraj BIBLIOTEKA stała się moim nowym lokum. Możecie mnie spotkać na półce pod literką M, uwiłem sobie gniazdko pomiędzy "Kwestią ceny" oraz "Osiedlem żniw". Jestem waszym ukochanym molem książkowym.

Autorką pracy jest pani Kasia

Moja historia zaczęła się 70 lat temu. Cofnijmy się jednak o 50. Małe miasteczko, gdzie jedyną atrakcją był zabytkowy ratusz. Moim ulubionym azylem była w nim biblioteka. Chowałam się w niej przed całym światem, wybierając audiobooki opowiadające historie płomiennych XIX-wiecznych romansów. Sama nigdy nikogo nie kochałam i nawet nie myślałam o tym, że chciałabym pokochać. Byłam na to zbyt nieśmiała, zawsze trzymająca się na uboczu. Tamtego dnia pierwszy raz go zobaczyłam. Siedział przy stoliku i przeglądał starodruki. Był zniewalająco piękny. Gdy czytał, robiła mu się zmarszczka na czole, jakby zastanawiał się nad losem świata. Potknęłam się, on pomógł mi podnieść książki, które upuściłam. Tak zaczęła się nasza jesienna miłość. Mówił do mnie: dla ciebie wszystko. Zaszła we mnie niewyobrażalna zmiana. Nauczyłam się kochać i jak być kochana. Od tamtej pory nie chodziłam do biblioteki się schować, ale słuchać z jaką pasją opowiada o historii naszego miasta. Właśnie dlatego szukał tych starodruków. Chciał być nauczycielem. Kochał to, co robił. Mówił, że ma w życiu tylko dwie miłości: mnie i historię. Oczywiście historię kochał bardziej. Żartuję, rzecz jasna. Teraz już mogę żartować. Minęło przecież tyle lat odkąd zginął w naszej ukochanej bibliotece. To był pożar. Miejsce, które nas połączyło, położyło kres naszej wspólnej opowieści. To była tylko jedna jesień, ale zmieniła całe moje życie. Jedyne, co mi po nim zostało to syn, którego nazwałam jego imieniem. Julian.

Autorką pracy jest pani Ewa

"Pożar! Ratusz się pali!", krzyknął nieznany mi człowiek. Obejrzałam się w stronę budynku o numerze 70, ale nie widziałam ognia ani dymu. Moja intuicja podpowiadała mi jednak, żeby przejść na drugą stronę ratusza. Przecież tam jest biblioteka! Jeśli ogień do niej dotrze, spłoną książki, audiobooki, nie daj Boże starodruki! Chodziłam do tej biblioteki od lat, traktowałam ją niczym dom sekretów, które mogę w nieskończoność odkrywać. Pierwsza zmiana bibliotekarek właśnie wychodziła z pracy. Kiedy bibliotekarka imieniem Krystyna zobaczyła, że ratusz płonie, uniosła ręce i nagle z pobliskiej fontanny chlusnęła woda, wprost na płonącą część ratusza. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to nie jest zwykła bibliotekarka, to Czarownica! Zawsze wiedziałam, że w bibliotece kryją się niezwykłe sekrety.

Autorką pracy jest pani Marta