Niemcy są punktualni i precyzyjni, Anglicy są flegmatyczni i nie rozstają się z filiżanką herbaty, Włosi gestykulują i objadają się pizzą… Takie schematy i stereotypy towarzyszą nam na każdym kroku. Czasami są to opinie krzywdzące, czasami faktycznie dostrzegamy cechy determinujące inny naród. Aby uniknąć nieporozumień i krępujących sytuacji, niezwykle ważne w kontaktach międzynarodowych jest poznanie nie tylko języka obcego, ale również zdobycie wiedzy na temat standardowych zachowań oraz obyczajów. Postawa, która sprawia, że rozumiemy i doceniamy inne kultury jest nierzadko ważniejsza w komunikacji międzynarodowej niż perfekcyjne opanowanie obcego języka.
Czy
naprawdę potrafimy „dogadać się” z naszym zachodnim sąsiadem? Wydaje się, że z
uwagi na sąsiedztwo i bliskie lub dalsze, bardziej lub mniej przyjazne relacje, powinniśmy wiedzieć o sobie dużo. Sprawa nie jest jednak taka oczywista,
a na polu komunikacji międzykulturowej nadal mamy sporo do zrobienia.
W oficjalnych kontaktach,
niemiecki sposób komunikacji odbierany jest przez Polaków za oschły, a nawet
arogancki! Niemcy natomiast, często postrzegają
nas za osoby chaotyczne, roztargnione, a przez to mało profesjonalne.
Należy pamiętać jednak, że jest to swego rodzaju narodowy stereotyp, wiodąca cecha narodowa, często przerysowana lub zdeformowana w oczach obcokrajowców oraz że nie każdy przedstawiciel danej wspólnoty wykazuje wspomniane cechy. Podsumowując: nie każdy Niemiec zajada kiełbaski i popija je piwem, nie każdy Polak zakłada białe skarpety do sandałów!
Kształtowanie wrażliwości interkulturowej jest niezwykle ważne i potrzebne. Osoby, które nie nabyły kompetencji interkulturowych, pomimo opanowania języka obcego mogą czuć się w kontaktach z rodzimymi użytkownikami danego języka nieco zagubione. Do małego „zgrzytu” może dojść już na samym początku znajomości.
Niemcy są narodem bardziej formalnym, mają zazwyczaj
silnie wytyczone granice życia prywatnego, co potwierdza powiedzenie ,,Dienst ist Dienst und Schnaps ist Schnaps” (Służba
to służba, przyjaźń to przyjaźń), są również bardziej powściągliwi w
wyrażaniu swoich emocji, zachowują bezpieczny dystans. Słowianie są natomiast
bardziej spontaniczni, otwarci, impulsywni.
W sferze zawodowej najczęściej pozostają na
Pan/Pani. Jednak młode pokolenie chętniej przechodzi na „ty”, pamiętajmy też o
tym, że w Niemczech albo zwracamy się na „ty” albo na Pan/Pani z użyciem nazwiska.
Nasze ulubione formy „Frau Grażynka” lub „Herr Wiesio” mogą pozostać niezrozumiane.
Ważnym aspektem w Niemczech jest używanie tytułów
naukowych lub zawodowych, w Polsce raczej się z tym nie obnosimy. Używanie tytułów
naukowych poza miejscem pracy kojarzy nam się z wywyższaniem, bufonadą i
brakiem skromności. W Niemczech przeciwnie - pominiecie tytułu jest dużym
nietaktem, nawet jeśli Herr Doktor Schmitt chce kupić tylko kilogram ziemniaków
w naszym warzywniaku.
Podczas powitania warto pamiętać, aby spojrzeć
rozmówcy w oczy i uścisnąć rękę, odpuśćmy sobie buziaki w policzek (koniecznie
trzy razy!) lub pocałunki w rękę. To może wywołać spore zakłopotanie. Również
nasze ulubione żarciki „na rozluźnienie atmosfery” możemy sobie pozostawić na
trochę bliższą znajomość.
Potknąć się możemy również już na drugim
zdaniu naszej rozmowy! Ten aspekt szczególnie osobliwy jest dla Niemców, którzy
przyjeżdżają do Polski.
Polskie
pożegnania natomiast, szczególnie w sferze prywatnej,
są często bardzo „dłuuuugie”
i serdeczne jak na niemieckie standardy. Zwrócił na to uwagę Steffen Möller, w jednej ze swoich książek zawarł nawet listę słów, które
koniecznie muszą w Polsce paść
podczas pożegnania!
Niemieckie
„Tschüss” i odwrócenie się na pięcie
jest dla Polaków często wręcz szokiem i wyrazem oschłości. Ach te
interkulturowe różnice…
Uwaga
– Punktualność!!
To prawdziwa zmora polsko-niemieckich kontaktów, szczególnie biznesowych. Chociaż wiele się w Polsce w ostatnich latach zmieniło, to nadal „studencki kwadrans” jest dla nas pewnego rodzaju normą. Niestety w Niemczech nawet najmniejsze spóźnienie jest faux pas, pamiętajcie „Ordnung muss sein!”.
Porzućmy na chwilę relacje biznesowe. Zastanówmy
się, jak radzimy sobie w sferze prywatnej?
Kwestia luźnych spotkań towarzyskich okazuje się nie mniej problematyczna.
W Polsce wygląda zazwyczaj to tak: „Cześć, mogę
wpaść za godzinę?”, „Jasne, wpadaj” i zaczynamy przegląd lodówki, bo przecież
gościa należy „ugościć”! Normalne, prawda?? Za Odrą już niezupełnie. Po
pierwsze i najważniejsze – w Niemczech zawsze umawiamy się
odpowiednio wcześniej, najlepiej kilka dni wcześniej i na konkretną godzinę (już
wiemy – nie spóźniamy się, 15 minut to też spóźnienie). Warto również zjeść coś przed wizytą u
znajomego. Wystawianie na stół zawartości lodówki, spiżarni i słoików od mamy
nie jest w Niemczech popularną praktyką. Pamiętajmy też, że w Niemczech „nein”
znaczy „nein”, nikt nie będzie nas pytał, co najmniej trzy razy, czy jesteśmy
głodni, nie zrozumie też, że gdy mówimy „nie” to myślimy „tak”, ponieważ w
gościach nie wypada powiedzieć „prosto z mostu”, że byśmy coś jednak zjedli.
Jak powiedział Steffen Möller „dopiero teraz wiem, ilu znajomych z Polski wyszło
z mojego mieszkania głodnych!”.
Różnice kulturowe, które nawet pomiędzy tak
bliskimi narodami jak Polacy i Niemcy są dosyć duże, zazwyczaj wywołują tylko
uśmiech na twarzy, jeśli jesteśmy ich świadomi. Jednak potrafią przysporzyć nieco
przykrości, jeśli są dla nas nieznane. Dlatego kształtowanie wrażliwości
interkulturowej powinno być podstawą na lekcjach języka obcego. Wrażliwość interkulturowa pozwala dostrzec piękno i różnorodność obcych kultur i czerpać z nich to, co
dla nas najcenniejsze, pozwala też spojrzeć z większą świadomością na kulturę
własnego kraju.
Poniżej propozycje książek z naszej
biblioteki, które przybliżą tę niezwykle ciekawą i ważną w dobie globalizacji
kwestię:
Instrukcja obsługi Polski |
Wokół stereotypów Niemców i Polaków |
Vita Classica |
DaF unterrichten |
Erfolgreich in der interkulturellen Kommunikation |