piątek, 19 lutego 2021

Niemcy od A do Z - B jak Berlin


(ale też Berlinale, Bibliotheken, Bücher und Bahnhof!)

Aż tyle B to jeszcze nie było! Ale nie, nie będzie to przewodnik po atrakcjach Berlina, tylko raczej opowieść ze słowami-kluczami o stolicy Niemiec.

Zacznijmy więc od książki, skąd się wzięła i jak można powiązać książkę z Berlinem, bo Niemcy mają swój wielki wkład w tej materii.

Chociaż to nie Gutenberg, tylko Chińczycy wynaleźli druk, to jemu w 1450 roku udało się wydrukować książkę w Europie. Wcześniej biedni mnisi przepisywali wszystko ręcznie, a tu sprytny niemiecki złotnik, cyk, wyciął literki w metalu, poukładał i można było powielać w tysiącach egzemplarzy. I tak oto narodziło się piractwo, tfu, druk! A co tam sobie wydrukował ten Gutenberg? No coś, co ówcześnie sprzedawało się jak świeże bułeczki i zapewniło mu miejsce w niebie po wsze czasy – Biblię. I tak pięknie ją wydrukował, że obecnie „Biblia Gutenberga” uważana jest za arcydzieło drukarskie. Zachowała się do dziś dzięki uważności drukarza, który dokładnie wybrał najlepsze farby i papier.

Maszyny ulepszano, zaczęły powstawać drukarnie. W 1458 otwarto pierwszą drukarnię w Strasburgu, w 1473 w Krakowie.

Obecnie wielu z nas czytało o Gutenbergu w sieci, gdzie działa pod kryptonimem „Projekt Gutenberg”. Jest to strona internetowa założona w USA w 1971 przez Michela Harta, ojca e-książki. Znajduje się tam ponad 60 tys. e-booków. Są to darmowe książki, którym wygasły prawa autorskie, lub ich autorzy zdecydowali się je przekazać, by każdy mógł czytać za darmo w sieci.

I o ironio losu, chociaż to Niemcy wydrukowali pierwszą książkę, to również oni w roku 1933 spalili ich miliony w całym kraju. W Berlinie, w samym centrum na Babelplatz, gdzie spalono najwięcej książek, jest pomnik, którego nie widać na pierwszy rzut oka, ponieważ jest to przeszklona dziura w chodniku, gdzie umieszczono puste regały. Projektant instalacji, Izraelczyk Micha Ullman, nazwał ją „Biblioteka”.

Jak na stolicę przystało, Berlin ma wiele bibliotek, a niektóre z nich to istne perełki architektoniczne. Na szczególną wzmiankę zasługują: Humboldt Bibliothek, Grimm Zentrum, Philologische Bibliothek, Schiller Bibliothek, Staatsbibliothek zu Berlin.

Do architektonicznego mistrzostwa można też zaliczyć Berliński Bahnhof, czyli dworzec, największy i najnowocześniejszy w Europie. Jego przebudowa trwała 11 lat i kosztowała ponad miliard Euro. Codziennie przez dworzec (no teraz to nie!, bo pandemia) przemyka ok. 300 tys. osób, a co 90 sekund z jakiegoś peronu odjeżdża pociąg.

Jak Berlin, to nie można zapomnieć o Berlinale, czyli obok festiwalów w Cannes i Wenecji najbardziej znany festiwal filmowy w Europie. Jego symbolem i statuetką jest miś (jak w godle Berlina), który oczywiście jest odlewany w Berlinie (w dzielnicy Chalottenburg). Co roku w lutym (pierwszy festiwal odbył się w 1951 r.) pokazywane są na nim filmy z całego świata. Polacy już od samego początku byli obecni na Berlinale, nie tylko jako zdobywcy wielu nagród, ale i jako członkowie jury (np. Agnieszka Holland).



Na koniec zostawiłam dla Was same perełki. Po przeczytaniu tego akapitu nie będziecie już mieli żadnych wątpliwości, czy powinniście odwiedzić stolicę Niemiec. A są to muzea/atrakcje, które zobaczycie tylko w Berlinie:

̶      ogród botaniczny, zrzucony z pierwszego miejsca przez Kew Garden w Londynie, ale skoro był Brexit, to mogę śmiało powiedzieć, że teraz jest największy w Europie! 22 tysiące gatunków roślin - istna dżungla!,

̶            Buchstabenmuseum – muzeum literek, a co!,

̶            Museum der Dinge – czyli muzeum rzeczy, taki zbiór obiektów życia codziennego,

̶      Muzeum cukru – wiedzieliście, że to niemiecki chemik Andreas Sigismund Marggraf odkrył cukier w burakach, a jego student Franz Karl Achard wyprodukował pierwszą partię cukru?! Alleluja im za to, w muzeum jest przesłodko!

̶       Currywurstmuzeum - tak, dobrze rozumiecie, muzeum kiełbasy! Muzeum jest interaktywne, ale co to znaczy w kontekście kiełbasy, to musicie sami sprawdzić,

̶     Muzeum Davida Hasslehoffa – tak, to ten ze „Słonecznego Patrolu” i ten, co jeździł gadającym samochodem i miał dywan na klacie… Ja nie wiem tylko, dlaczego to muzeum znajduje się w piwnicy hotelu?! Ale co ma Hoff wspólnego z Berlinem?! Cóż, niektórzy uważają, że to on obalił Mur Berliński swoją piosenką „Looking for Freedom”…

 I ostatnia najlepsza rzecz, której niestety jeszcze u nas nie ma – "Bücherbox", czyli skrzynki z książkami. Powiem wam tylko tyle: każda wygląda tak unikatowo i ciekawie, że można, będąc w Berlinie, zabawić się w ich poszukiwanie. I specjalnie nie wstawię żadnych zdjęć, bo zepsuję zabawę.


Propozycje dla dociekliwych dostępne w Wypożyczalni Literatury Pięknej i Obcojęzycznej w Starym Ratuszu:

 

https://tiny.pl/rl7ml


"111 Orte für Kinder in Berlin, die man gesehen haben muss", Isa Grütering







"Berlin", Gerhard Oliver








"Berlin (DDR): ein politischer Stadtspaziergang", Martin Jander








https://tiny.pl/rl7g3



"Berlin Fashion: Metropole der Mode", Nadine Barth









https://tiny.pl/rl7tq




"Berlin: literarisch", Jurgen Engler







https://tiny.pl/rl7t7



"
Ein Wochenende in Berlin : spielend die Stadt entdecken und deutsch lernen." Gra planszowa







https://tiny.pl/rl7tj



"Berliner Mythen", Reinhard Kleist









https://tiny.pl/rl7t2



"Berlin-Wimmelbuch: Ausbruch aus dem Zoo", Judith Drews








"Eine Frau in Berlin...", Anonyma