Kiedy władze, próbując zapobiec rozwojowi epidemii, wprowadziły pierwsze obostrzenia dotyczące poruszania się, psiarze żartowali, że kiedy zabronią nam wychodzenia z domu, będą wypożyczać psy po paskarskiej cenie. I wykrakali, chodzić nie wolno, ale też raczej fortuny nikt na psim wynajmie nie zrobi. Dlaczego? A dlatego, że spacer z czworonogiem stał się jedną z nielicznych możliwości opuszczenia ciasnego mieszkania i mało który „więzień epidemii” zrezygnuje z należnej przepustki.
Skoro
nasz pies dał nam zupełnie niespodzianie uprzywilejowaną pozycję,
myślę że warto poświęcić mu trochę uwagi i dowiedzieć się,
co to właściwie za żyjątko.
Jest
wiele książek o psach, niektóre są świetne, inne głupie, a
nawet niebezpieczne. Za te ostatnie uważam pozycje forsujące teorię
dążenia psa do dominacji nad człowiekiem. Zwolennicy tej teorii
często preferują rozwiązania siłowe w tresurze psa, sądzą, że
psu trzeba pokazać, kto rządzi. A niepotrzebnie, bo pies nie jest
naszym wrogiem, tylko sojusznikiem.
Ale
przede wszystkim autor uświadamia nam, co to w ogóle jest pies.
Cierpliwie i bez agresji tłumaczy, że to nie człowiek i nie wilk,
ma swój unikalny charakter, a co za tym idzie potrzeby i dążenia.
Jeśli właściciel to zrozumie, jego współistnienie z psem
nabierze nowego wymiaru.
Jaka
jest często płaszczyzna porozumienia między człowiekiem, a jego
psem? Żadna. Dlatego opis kolejnej fenomenalnej książki zacznę od
jej końca. Autorka streszcza tu zachowanie nierozumianego psa. To
zwierzę, które niszczy meble, ujada, reaguje lękiem na dźwięk,
inne psy i ludzi, jest agresywne i ciągnie na smyczy. Jednym słowem
utrapienie na kilkanaście lat.
https://bit.ly/2K9yHkt |
Książka „Sygnały uspokajające. Jak psy unikają konfliktów” T. Rugaas to swego rodzaju słownik psio – ludzki. Porównać ją można do podręcznika nauki obcego języka, w dodatku tego,którym posługuje się nasz domowy native-speaker. Według autorki język ten jest subtelny i ciągle w fazie badań, ale trochę uwagi wystarczy, aby go poznać. Jak wskazuje tytuł, treść dotyczy przede wszystkim sygnałów uspokajających. Psy dysponują dużym zasobem tego typu sygnałów. Wynika to z faktu, że zgodnie z tezą Lorenza, nie dążą do dominacji i konfliktu, ale przeciwnie, usilnie próbują do konfliktu w ogóle nie dopuścić. Nie tylko między przedstawicielami swojego gatunku, ale też między ludźmi. Z tego powodu ziewają i oblizują się, kiedy krzyczymy, próbują rozdzielić tańczących, czy odwracają głowę, kiedy je zbyt natarczywie przytulamy.
Rugaas
każdy rodzaj sygnału ilustruje dokładnym opisem sytuacji i
zachowania psa. Świetne są też zdjęcia, na każdym możemy
zobaczyć dokładne odbicie zachowania własnego psa, i w końcu
zrozumieć, co chciał nam przekazać.
Co
ciekawe, autorka uważa, że językiem psa może z powodzeniem
posługiwać się człowiek. Oczywiście w ograniczonym stopniu, nie
skulimy przecież uszu, ani nie zsiusiamy na podłogę, ale możemy
stanąć bokiem, tyłem, ziewnąć, usiąść, czy choćby nie
patrzeć psu w oczy. To może ułatwić nam spotkanie z nadpobudliwym
obcym psem, a także zmniejszyć stres i ułatwić życie naszemu
ulubieńcowi.
Zatem
zapraszam po lekturę do Wypożyczalni, kiedy już będzie otwarta, a
póki co obserwujmy nasze psy.
Anka